Zapewne nie jest nowością, że Paryż był bardzo otwarty na każde rozwiązanie, które umożliwi szybkie przemieszczanie po zatłoczonym mieście. I tak niewątpliwym hitem były elektryczne hulajnogi, które stolica światowej mody wpuściła z radością na chodniki. Głównym problemem okazała się zastraszającą ilość wypadków i kolizje z pieszymi. Miasto naprawdę cierpi na chroniczny brak miejsca, a tu dodatkowo do chodnikowego, spieszącego się tłumu, doszły mało przyjazne urządzenia. Niestety życie pokazało, że te elektryczne nowości mogą rozpędzić się do 40km/h. Nie tylko zdrowy rozsądek, ale i wyobraźnia, jest potrzebna, aby móc swobodnie przeciskać się pomiędzy pędzącym tłumem, a to dzisiaj cechy, które niespecjalnie towarzyszą kierowcom tych pojazdów. Władze Paryża wobec tego, powzięły decyzje i postanowiły rozwiązać narastający problem ulicznych nieszczęść. Hulajnogi już niebawem zejdą z chodników i przeniosą się w przestrzeń drogową. Będą je obowiązywać normalne przepisy ruchu drogowego i w razie wykroczeń będą podlegać mandatom. Dzięki temu, piesi odczują ulgę i zdecydowanie podniesie się ich poczucie bezpieczeństwo. Miasto zaś, wchłonie urządzenia w krajobraz zakorkowanej ulicy. Nie sądzę jednak, że zmniejszy to ilość kraks. Raczej zmienią się uczestnicy. Miejsce pieszych, zajmą motocykliści i kierowcy samochodów. Na ulicy będzie obowiązywać stara zasada… prawo silniejszego. Pocieszający jest jednak fakt, że polscy piesi turyści, będą czuć się bezpieczniej. Z pozdrowieniami z Paryża.